Wyobraźmy sobie prostą sytuację. Ty, poranek, winda i drugi sąsiad, którego nie do końca znamy, bo niedawno się przeprowadziłeś. Kultura wymaga, by zagadać, bo czeka was kilkusekundowa jazda, która przy niezręcznej sytuacji zamienia się w wieczność. Co zrobić, by takie momenty nie były mocno krępujące?
Przede wszystkim nie przejmować się tym, że nie lubimy danego człowieka. W windzie jest mało miejsca na to, by kogoś nie lubić. O wiele lepiej zapytać o pogodę, chociaż może to się wydawać banalne. Czasami nie rozumiemy, że zwykłe rzucenie: hej, dzisiaj było wręcz lodowato, kiedy szykowałem się do pracy, co o tym myślisz?, może okazać się wstępem do długiej wymiany zdań o tym, że wiosna zawsze jest lepsza niż zima.
Jeżeli jednak nie chcemy rozmawiać z sąsiadem, możemy spróbować po prostu kiwnąć głową i spojrzeć na wprost siebie, na drzwi windy. Pomoże nam to rozładować w pewien sposób napięcie, zwłaszcza że prawdopodobnie drugi użytkownik dźwigu osobowego w naszym bloku lub w innym budynku zrobi dokładnie to samo. Jazda jednak nadal może być krępująca, bo, jak mówi stare porzekadło – najlepiej milczy się tylko z bliskim nam człowiekiem. A dzięki rozmowie cisza znika.
Zachęcamy więc do uskuteczniania small talk (niezobowiązująca rozmowa z przypadkowym człowiekiem, wstęp do dłuższej konwersacji), kiedy jesteś zamknięty z drugim człowiekiem na trzech metrach kwadratowych bez możliwości skorzystania z jakiejkolwiek drogi ucieczki. Ot, spróbuj pomyśleć nad tym, czy dobra, niezobowiązująca wymiana zdań na trywialny temat nie zrobi ci dnia. Kto wie, może coś z nich wyniknie?
Winda to tylko bardzo potrzebne i praktyczne urządzenie w naszym życiu. Warto spróbować się przełamać w kontaktach międzyludzkich w jej środku, by poprowadzić swobodną konwersację, która nas nie zawstydzi, a umocni w tym, że drugi człowiek też jest dla nas ważny – zwłaszcza ten przypadkowy. Być może zrobisz mu przyjemność, życząc mu chociażby miłego dnia na odchodne.